czwartek, 7 listopada 2013

Daktyl, zima i kot


Gdy wyrośnie pod moim oknem
Piękne drzewo z daktylowych pestek,
Przyłożę nos do szyby. Z kotem
Będziemy się gapić w przestrzeń.

Kot jak kot. Zechce wejść na drzewo.
(Kot na widok drzewa cierpi straszne męki).
Coś go widać do wspinaczek tych zagrzewa…
Mnie nie bardzo. Ja postoję. Dzięki.

Ktoś mi powie: pan się chyba myli,
Daktyl z zimą? – buty nie do pary.
A ja widzę: lecą wśród daktyli
Płatki śniegu jak gwiazdy Sahary.

Kot powróci. Daktyl będzie szumiał.
Coś jak koncert na dwie wiolonczele.
Pamiętajmy, że tak łatwo w sumie
Mieć marzenia. A to już jest wiele…






© Wydawnictwo Aksjomat

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz