czwartek, 28 stycznia 2021

Kaktusy


Kaktusy mają kolce, a kolce kolą.
Dlaczego więc kaktusy
co rano się nie golą?

Może nie mają na brzytwę lub choćby na żyletki?
Tak, tak. Żywot kaktusi ogólnie jest nielekki.

Sęp – kaktusa sąsiad – co wiele w życiu widział,
rzekł: – Wody po goleniu
już skończył im się przydział.

Lecz lew, właściciel sklepu (Kosmetyki & Chemia),
list przysłał pocztą: „Dzisiaj
problemów takich już nie ma”.

Więc się zaczęły spory
i kłótnie, i debaty,
i nawet wygłoszono trzy długie referaty.

A rozwiązanie sprawy tak bardzo było proste:
wszystkie panie kaktuski chciały mieć mężów z zarostem. 








© Wydawnictwo Aksjomat 

Podróż

 
Jestem czasem w podróży
(dajmy na to: z Trusina do Próchna).
Czas się wtedy trochę – szczerze mówiąc – dłuży,
czas powoli wtedy za pociągiem truchta.

I ja także powolutku sobie marzę
o Paryżu, o Bogocie, Saratodze,
a czasami nawet marzę o Dakarze,
lecz mi zawsze jest tam raczej nie po drodze.

Pociąg jedzie i zostawia w tyle
zamiast palm ziemniaczane pola.
A w Dakarze pewnie kwitną już daktyle
i w ogóle afrykańsko jest dokoła.

Lecz pocieszam się, że w tym Dakarze
jakiś pan czy pani, jakiś druh lub druhna
też po cichu sobie właśnie teraz marzą,
że pociągiem jadą z Trusina do Próchna.






© Wydawnictwo Aksjomat  

Kino „Legenda”

 

Było sobie kino „Legenda”,
trzy ulice za parkiem – mniej więcej…
Przychodziłem tam, dobrze pamiętam,
mały bilet ściskając w małej ręce.

Czar ktoś rzucał i gasły światła,
zaczynała się podróż niezwykła
i projektor rozbłyskał jak gwiazda,
i film płynął niby muzyka.

Gdzieś na zewnątrz deszcz kapie: kap, kap,
a my tutaj w fotelach suchych, miękkich,
z nami śmieją się chudy Flip, gruby Flap
i ekranu faluje wielki błękit.

Raz pół żartem, a raz na pół serio
Charlie Chaplin znikał w oddali
i wąsiki sobie przyczerniał
garścią mroku z kinowej sali.

Wychodzimy z bijącym sercem,
pustoszeją fotele w rzędach…
Trzy ulice za parkiem – mniej więcej –
było sobie kino „Legenda”… 






© Wydawnictwo Aksjomat 


Dziadek i babcia

 

Mój Dziadek
był chyba wszędzie,
nawet w krajach, dla których map brakło…
I latał powietrznym balonem,
i pływał piracką fregatą.
A Babcię to poznał właśnie
na jednej z takich wypraw:
była perską księżniczką
w kraju korzennych przypraw.

Mój Dziadek
ma brodę tkaną
ze srebrnych winorośli
i jest zupełnie inny
niż wszyscy inni dorośli.

Hoduje w swej szufladzie
pasiaste łosie cztery
i ma gromadkę papug,
i białe foksteriery.

I ciągle buja fotel
swymi opowieściami,
a Babcia sweter dzierga
z włóczki słonecznej i snu.
Za oknem płyną właśnie
obłoki z życzeniami:
stu lat jak baśń i jeszcze
jak baśń przepięknych zim stu! 






© Wydawnictwo Aksjomat 


środa, 13 stycznia 2021

Karnawałlandia


Tyle tu par!
Taki tu gwar!
Girlandy, girlandy, girlandy...
Chodźmy na bal,
na jedną z sal,
na bal w Karnawałlandii.

Pani ma gwiazdkę wpiętą do sukni,
pan właśnie spada z księżyca,
który gdzieś między chmurami utkwił
i tkwi sobie,
no i świeci,
i zachwyca.

Wróżka zjeżdża na dół po poręczy
(po poręczy jak po rynnie – deszczu kropla),
książę z wróżką się dzisiaj zaręczył:
noc musuje już w złotych soplach
i świętuje Karnawałlandia,
zimne ognie strzelają jak szampan.
I para za parą sunie,
żeby tańczyć w roztańczonym tłumie,
a już kawę podano na ławie,
już ktoś śpiewa: – Pozwolicie, że przedstawię:
to pan Fokstrot,
pani Salsa,
książę Kankan.

Taki tu gwar!
Tyle tu par!
Girlandy, girlandy, girlandy...
Chodźmy na bal:
na jedną z sal,
na bal w Karnawałlandii.






© Wydawnictwo Aksjomat 

 

Dobrze, że jesteście!


Styczeń szarmancko się kłania
kapeluszem z zaśnieżonym rondem
i śle życzenia Babci,
i śle Dziadkowi życzenia.
– Myśleliście, że o Was zapomnę?
Nigdy w życiu, a skąd!
Mowy nie ma!

I daje prezenty Babci,
i daje Dziadkowi prezenty.
A my tuż za nim schowani,
tup, tup – na paluszkach z uśmiechami!
A każdy z nas taki przejęty!

Bo my także o Was pamiętamy!
Bo my także coś dla Was mamy!
Bo do serca Was przytulamy!
Bądźcie z nami przez cały czas!

Zaszumiały jak skrzydła wąsy Dziadka,
wiatr mu w brodę wplątał się siwy.
Babcia łzę otarła ukradkiem.
– Sto lat! Sto lat!
Sto lat szczęśliwych!

Styczeń szarmancko się skłonił,
aż się ronda zabieliły w całym mieście
i zakwitły na biało jabłonie...
Babciu, Dziadziu –
dobrze, że jesteście!






© Wydawnictwo Aksjomat