piątek, 15 marca 2024

Dziewczynka z zapałkami


Gdzie ciemnym przęsłem most wyrasta
i swą wielkością oczy mami,
stała na skraju
wielkiego miasta
mała Dziewczynka z zapałkami.

Włosy jej plątał wiatr zimowy,
śnieg razem topił się ze łzami
i odwracali
wszyscy głowy
od tej Dziewczynki z zapałkami.

Wśród nocy mroźnej zimna dal,
zmrożona rzeka srebrem lśni.
Trwa gdzieś tuż obok wielki bal,
ale nikt nie otworzy drzwi.

Mrok przecinały drobne błyski,
ognie, co chwiejnym żyją życiem:
błysły i gasły,
i po wszystkim…
I tylko śnieg, i wiatru wycie.

Jak bluszcz w podwórzach śnieg się płożył,
tętniły życiem w rynku szynki,
ale nie byli
ludzie skorzy
zapałek kupić od Dziewczynki.

Wśród nocy mroźnej zimna dal,
zmrożona rzeka srebrem lśni.
Trwa gdzieś tuż obok wielki bal,
ale nikt nie otworzy drzwi.

Okna wbijały się w ulice
światła żółtymi pazurami.
Most czerniał pośród
złych przywidzeń,
wśród łez Dziewczynki z zapałkami.

I trwała zima, zima miejska,
co biel przetacza nad dachami.
Zniknęły w śniegu
mostu przęsła,
znikła Dziewczynka z zapałkami.

Wśród nocy mroźnej zimna dal,
zmrożona rzeka srebrem lśni.
Trwa gdzieś tuż obok wielki bal,
ale nikt nie otworzy drzwi.

Dzisiaj czasami w środku nocy
jedna śnieżynka z nieba spada –
wiruje w tańcu,
zwilża oczy
i baśń Dziewczynki opowiada.