piątek, 21 marca 2014

W marcu


Marzec:
dachy
drzemią wśród drzew
i mokną.
Jak świąteczne dni w kalendarzu
błyszczą okna.

Pierwsze koty
za płotem
mruczą tajemniczo,
zimowe wciąż gładzą futra,
dni do wiosny bezsennie liczą.

Krople deszczu
mówią szyframi,
swoich chmurnych tajemnic strzegą:
o słońcu
za siódmą górą
albo za siódmą rzeką.

Jedna jaskółka
z drugą
wiosnę słoneczną chcą wróżyć.
Ale na razie szaruga…

Deszcz
moczy nogi w kałuży.






© Wydawnictwo Aksjomat

Wiosenny sad


Na sad
biały obłok spadł
i wróble go w dziobach uniosły.
Zdziwił się
na wróble strach,
że tyle tu teraz wiosny.

Wśród traw, chciał traf, lśni słońce
i szuka złota do pary,
aż stary staw
na rzęsę wdział
słoneczne okulary.

Kół szum umknął gdzieś w przód,
rowery zostały z nami.
Dzwonią dzwonki
jak z nut
wiolinowymi kluczami.

Śmiech bzu, zbudzony ze snu,
rozmowę z nami zaczął.
Rozśmieszał mnie
i świat śmiał się.
Lecz czemu wierzby płaczą?






© Wydawnictwo Aksjomat

Plac zabaw


Rosną na placu zabaw
jabłonie karuzeli

i słońca złoty balon
wędruje z mgły ku górze.

Dzieci jak rajskie jabłka
swe miejsca już zajęły:

porusza wiatr gałęzie
tuż za zjeżdżalni wzgórzem.

Dziecięca karawana
przecina piaskownicę

milczy biała pustynia,
milczą piaskowe zamki.

Ptak się w podskokach zbliża
i już wyraźnie widzę

jak drży pod ptasią nóżką
pajęcza nić skakanki.

Nasz śmiech ma jasne skrzydła,
wzbił się nad plac wysoko.

Skaczą konie huśtawek
z traw miękkich w plusz obłoków.






© Wydawnictwo Aksjomat

Marzec w oknie


Marzec.
Więc marznę i marzę.
Za późno na sanki,
Za wcześnie na plażę.
Pod mgiełki pierzynką
Nie jest za ciepło.
Zima odeszła.
A lato – daleko.

Marzec.
Marznę i marzę.
W oknie stoję wciąż z kalendarzem.
Promyk słońca mgieł story rozsunął.

Styczeń z lutym przeminął,
Dywan śniegu ktoś zwinął.
Może gile nim lecą na północ?






© Wydawnictwo Aksjomat

Przepis na marzec


Wziąć trzy ulewne deszcze,
Ziarenko słońca – do smaku.
Zamieszać.
Dodać jeszcze
Niebo w barwie granatu.
I śnieg.
Śniegiem przykryć
Zieleń na mokrej łące.
Stopniowo wlewać zmierzch
W cieniach ulic stygnący.
Całość przyprawić mrozem,
Co szczypie niby pieprz.
Dać pęczek słów na korze:
Ukryty w wietrze wiersz.

Blask kałuż.
Ten z kolei
Utrzeć na białą mgłę.
Dosłodzić śpiewem ptaków,
Zanurzyć w mocnym śnie.

Wszystko przez miesiąc w garncu
Gotować się powinno.
Odstawić i wystudzić.
Podaje się na zimno.






© Wydawnictwo Aksjomat

Wiosennie!


Pomalowano niebo
na niebiesko.

Wymarzono obłoki
na biało.

Słońca brwi
pociągnięto ciepłą kreską.

I księżyc
opowiedziano.

Napisano las
na zielono.

Wyśpiewano wiosnę
głosem ciepłym, miękkim.

I z wiatru zabranego jabłoniom
utkano wiośnie sukienki.

I marzec zdjął śniegu melonik,
i głęboko się marzec ukłonił.
I podniosły krzyk
wśród pól wrony,
gdy kartkami
księgi
zaszeleścił.

Otworzyły się na dobre przed nami
dziewięćdziesiąt dwie jasne strony
wiosennych opowieści.






© Wydawnictwo Aksjomat

Cicho, cichutko


Cicho jest w marcu.
Cicho, cichutko.
Ludziom jest cicho
i krasnoludkom.
W ciszy się złocą
słońca okruszki
w oknach popołudnia.

Ptaki gwiżdżą
cichą melodię
cichym drzewom
na nową drogę.
Krasnoludkom, ludziom, obłokom
zawiesiły ptaki głos wysoko.
Chmury tańczą bezszelestnie nad głową.

Kra się skrada rzeką marcową.
– Żegnaj – rzeknie. W dali się schowa.
Cichy marzec
szepcze
ciche słowa.

Kwitną ostatnie śnieżynki
i pierwsze
przebiśniegi.
Wiosna w ciszy przychodzi
zza szmeru rzeki.






© Wydawnictwo Aksjomat