tag:blogger.com,1999:blog-88963079835293419242024-03-15T04:39:31.470-07:00Bogusław Michalec Gdzie odlatują białe kruki i inne wiersze dla dzieci Bogusław Michalechttp://www.blogger.com/profile/13956291949840098885noreply@blogger.comBlogger185125tag:blogger.com,1999:blog-8896307983529341924.post-70989481146259105012024-03-15T04:38:00.000-07:002024-03-15T04:38:44.557-07:00Dziewczynka z zapałkami <p><br />Gdzie ciemnym przęsłem most wyrasta<br /> i swą wielkością oczy mami, <br /> stała na skraju <br /> wielkiego miasta <br /> mała Dziewczynka z zapałkami. <br /> <br /> Włosy jej plątał wiatr zimowy, <br /> śnieg razem topił się ze łzami <br /> i odwracali <br /> wszyscy głowy <br /> od tej Dziewczynki z zapałkami. <br /> <br /> Wśród nocy mroźnej zimna dal, <br /> zmrożona rzeka srebrem lśni. <br /> Trwa gdzieś tuż obok wielki bal, <br /> ale nikt nie otworzy drzwi.<br /> <br /> Mrok przecinały drobne błyski, <br /> ognie, co chwiejnym żyją życiem: <br /> błysły i gasły, <br /> i po wszystkim… <br /> I tylko śnieg, i wiatru wycie. <br /> <br /> Jak bluszcz w podwórzach śnieg się płożył, <br /> tętniły życiem w rynku szynki, <br /> ale nie byli <br /> ludzie skorzy <br /> zapałek kupić od Dziewczynki.<br /> <br /> Wśród nocy mroźnej zimna dal, <br /> zmrożona rzeka srebrem lśni. <br /> Trwa gdzieś tuż obok wielki bal, <br /> ale nikt nie otworzy drzwi.<br /> <br /> Okna wbijały się w ulice <br /> światła żółtymi pazurami. <br /> Most czerniał pośród <br /> złych przywidzeń, <br /> wśród łez Dziewczynki z zapałkami. <br /> <br /> I trwała zima, zima miejska, <br /> co biel przetacza nad dachami. <br /> Zniknęły w śniegu <br /> mostu przęsła, <br /> znikła Dziewczynka z zapałkami. <br /> <br /> Wśród nocy mroźnej zimna dal, <br /> zmrożona rzeka srebrem lśni. <br /> Trwa gdzieś tuż obok wielki bal, <br /> ale nikt nie otworzy drzwi.<br /> <br /> Dzisiaj czasami w środku nocy <br /> jedna śnieżynka z nieba spada – <br /> wiruje w tańcu, <br /> zwilża oczy <br /> i baśń Dziewczynki opowiada. <br /><br /><br /><br /><br /><br /><br /> </p>Bogusław Michalechttp://www.blogger.com/profile/13956291949840098885noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-8896307983529341924.post-37216729502317709892023-11-16T03:56:00.000-08:002023-11-16T03:56:57.971-08:00Lokomotywa ze zwierzętami <p> <br />Toczy się wolno, na boki kiwa <br /> siwa od dymu lokomotywa. <br /> <br /> Siwa – tak bywa – jak dziadka broda. <br /> Taka już dymu chmurna uroda. <br /> <br /> Lokomotywa wolno się toczy, <br /> jak foka fuknie, jak pies popsioczy. <br /> <br /> Bo też wysiłek to bardzo duży <br /> ciągnąć wagony w ciągłej podróży. <br /> <br /> Są w tych wagonach różne przedziały: <br /> ten jest ogromny, ten znów jest mały. <br /> <br /> Przedział po lewej ma balkon spory, <br /> przedział po prawej – wyściółkę z kory. <br /> <br /> Trzeci ma w oknie żelazne pręty, <br /> a ten na końcu jest niedomknięty. <br /> <br /> Tam znów wystają dwie pary podków, <br /> trzy z rzędu grzędy mają zaś w środku. <br /> <br /> Dróżnik na stacji mocno się biedzi: <br /> kto w tym pociągu w przedziałach siedzi? <br /> <br /> Już chciał zapuścić w okno żurawia, <br /> kiedy ktoś krzyknął: – Co pan wyprawia? <br /> <br /> Po czym nieznany głos tak obwieścił: <br /> – Kolejny żuraw tu się nie zmieści! <br /> <br /> Zdumiony dróżnik siadł na peronie, <br /> pot z czoła wytarł, podrapał skronie. <br /> <br /> Myślał i myślał, i nie wymyślił, <br /> nie uogólnił i nie uściślił. <br /> <br /> Rzecz rozpatrywał z dołu i z góry, <br /> aż się doczekał emerytury. <br /> <br /> Zmienił się trochę, trochę posiwiał, <br /> można powiedzieć: zlokomotywiał. <br /> <br /> A pociąg jedzie, a pociąg dudni, <br /> w rytmie poranków i popołudni. <br /> <br /> Pociąg kołysze się na zakrętach. <br /> A kto nim jedzie? Same zwierzęta! <br /> <br /> Grono zaś zwierząt dosyć jest liczne: <br /> są te domowe, są egzotyczne! <br /> <br /> Ta jest pasiasta, ten ma kopyta, <br /> jedzie szczur szczery i fretka skryta. <br /> <br /> Jedzie jeż, bocian, wielbłąd, szynszyla, <br /> nie brakło także i krokodyla. <br /> <br /> Słoń miejsca cztery zajął, niestety, <br /> więc musiał kupić cztery bilety. <br /> <br /> Trąbi wciąż o tym na lewo, prawo. <br /> A pociąg już jest gdzieś pod Warszawą. <br /> <br /> Trąbi więc dalej, na prawo, lewo, <br /> a pociąg właśnie ominął Przeworsk. <br /> <br /> Trąbi, bo trąba na to mu rosła. <br /> Słyszy go Przemyśl, słyszy Jarosław. <br /> <br /> Sęp pielęgnuje pęsetą pióra. <br /> Turowi w turach śni się matura. <br /> <br /> W wagonie szóstym siedzą łabędzie. <br /> Łabędź to luzak: – Będzie co będzie. <br /> <br /> – Byczo – byk na to. – Byle tak było, <br /> by coś przybyło, a nie ubyło. <br /> <br /> Ryby zgodziły się jednogłośnie: <br /> – O wodę idzie? Niech poziom rośnie! <br /> <br /> Śmiechem wybuchnął chudzielec pająk: <br /> – Dzieci i ryby głosu nie mają! <br /> <br /> Wybuchnął, chuchnął, rzekł, zbiegł i przepadł <br /> (umieć przepadać to też zaleta). <br /> <br /> Rzekł, zbiegł i w kącik szybko się wcisnął. <br /> A pociąg właśnie przekraczał Wisłok. <br /> <br /> W karty z tygrysem grała pantera: <br /> najpierw w makao, potem w pokera. <br /> <br /> Dzisiaj do brydża brakło czwartego, <br /> Był tchórz, lecz bał się, że tygrys zje go. <br /> <br /> Że tygrys zje go tuż po rozgrywce. <br /> Nawet nie z głodu, lecz ku rozrywce. <br /> <br /> Potem się wyparł: – Gdzie tam! A skądże! <br /> A pociąg jechał sobie na Łomżę. <br /> <br /> Łosoś wszedł z łosiem w ogniste spory, <br /> kto czyim szefem jest od tej pory. <br /> <br /> Takie zaś przy tym zgłosił uwagi, <br /> że dłuższa nazwa większej jest wagi: <br /> <br /> – Nikt pana zasług tu nie umniejsza, <br /> lecz dłuższa nazwa jest ciut ważniejsza! <br /> <br /> – Tak pan uważa? Bo myślę sobie, <br /> że jakąś krzywdę tu panu zrobię! <br /> <br /> Co tak się zacznie, nieprędko minie. <br /> Wysiedli obaj gdzieś w Łososinie. <br /> <br /> A pociąg jechał dalej i dalej. <br /> Na Stępów, Łętów, Kaleń i Kalej. <br /> <br /> W restauracyjnym siadły wagonie <br /> dwa nosorożce i cztery konie. <br /> <br /> Widząc tych koni końskie zaloty, <br /> trzy pierwsze koty poszły za płoty. <br /> <br /> Żeby swą wzgardę pokazać leszczom, <br /> lemur stał murem z miną złowieszczą. <br /> <br /> I gdy tak lemur stał swoim murem, <br /> tur mur obalić chciał wraz z kur chórem. <br /> <br /> Rzec nosorożec miał coś pod nosem, <br /> lecz nosa utarł mu lew z oposem. <br /> <br /> Więc sapnął tylko: – Ach, dzięki, stary, <br /> gnębią do głębi mnie te katary. <br /> <br /> I tak się toczy pociąg swą trasą: <br /> ku Zabrzom, Żabnom i Truskolasom.<br /> <br /> Wszystkim zaś życie śpiewem umila <br /> z gorylim wdziękiem żona goryla. <br /> <br /> Pan goryl szczere śle przeprosiny: <br /> – Państwo wybaczą... To nie z jej winy... <br /> <br /> Wół mu przytaknął: – Tak jest w istocie! <br /> Nietoperz milczał, bo był w odwrocie.<br /> <br /> Mól w moll zaśpiewał, w dur szczur basował, <br /> aż sowa spsiała, a pies osowiał. <br /> <br /> I tak się pociąg toczył po torach: <br /> od wschodu słońca aż do wieczora. <br /> <br /> Z każdą minutą drogi ubywa... <br /> Toczy się, toczy lokomotywa! <br /><br /><br /><br /><br /><br /><br /><br /><br /><span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 12.0pt; mso-ansi-language: PL; mso-bidi-language: HI; mso-fareast-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-language: HI; mso-font-kerning: .5pt;">© Wydawnictwo Aksjomat </span></p>Bogusław Michalechttp://www.blogger.com/profile/13956291949840098885noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-8896307983529341924.post-40376141397037272972023-11-06T02:14:00.001-08:002023-11-07T01:30:57.451-08:00Aspiryna i czosnek <p><br /> <br />Bywa czasem, że jesień właśnie tak się zaczyna:<br />Ciepła kołdra, herbata, czosnek i aspiryna. <br /><br />Mija złoto jesieni, jakby kto strzelił z bata... <br />A my tylko: kołderka, aspiryna, herbata. <br /><br />Człek by oddał z ochotą, zmieniłby to na wiosnę:<br />Te jesienne herbaty, aspirynę i czosnek. <br /><br />Lecz kto chciałby te skarby? To życzenie niemądre…<br />Aspirynę wraz z czosnkiem? I herbatę, i kołdrę? <br /><br />Nie to, żebym się nudził, no bo są w odwiedzinach <br />I Angina Gorączka, i Grypa Agrypina. <br /><br />Więc nucimy na głosy te refreny żałosne.<br />Ja: herbata. A one: aspiryna i czosnek. <br /><br />W radiu gra wciąż swój przebój DJ Kaszel z Kataru. <br />Dzień po dniu. Od tygodnia. Przestać nie ma zamiaru. <br /><br />Tak to czasem jesienią mogą skwaśnieć nam miny <br />Od kołderek, herbatek, czosnku i aspiryny. <br /><br /><br /><br /><br /><br /><br /><br /><br /><br /><span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 12pt; mso-ansi-language: PL; mso-bidi-language: HI; mso-fareast-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-language: HI; mso-font-kerning: .5pt;">© Wydawnictwo Aksjomat </span></p>Bogusław Michalechttp://www.blogger.com/profile/13956291949840098885noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-8896307983529341924.post-46050158813839057202023-08-10T02:12:00.000-07:002023-08-10T02:12:28.763-07:00Wszyscy lubią jesień (z wyjątkiem jednego niedźwiedzia)<p><br /></p>Opadły liście z kasztanów,<br />brzóz, lip, wierzb, topól, platanów –<br />już jesień… Kto by powiedział?<br />A im jest bliżej do zimy,<br />tym bardziej jesień chwalimy…<br />Wszystkim się jesień podoba<br />z wyjątkiem jednego niedźwiedzia. <br /><br />– Spać mi się nie chce. Nie zasnę –<br />skarży się niedźwiedź.<br />No jasne.<br />Nic przyjemnego.<br />Z boku się na bok przewraca,<br />a sen gdzieś znikł i nie wraca.<br />Stado baranów przeliczył. Nic z tego. <br /><br />Już miś zasypiał.<br />Lecz dzieci<br />wyszły z przedszkola naprzeciw<br />i w rządku alfabetycznie<br />(Uwaga: raz! dwa! i trzy!)<br />zaryczały prześlicznie:<br />”Staaaaryyyyy nieeeeedźwieeeedź moooocnoo śpiiii!!!”. <br /><br />Napisał miś kartkę śpiesznie:<br /><i> Nie jestem stary. I nie śpię.<br />A chciałbym.<br />Proszę o spokój</i>.<br /><br />Jesień i złoto wokół…<br />Jesienią nie jest najgorzej,<br />do twarzy nam w złotym kolorze,<br />jak ktoś powiedział. <br /><br />Lecz cóż po złotych dzbanach<br />i liściach, i kasztanach?<br />Całkiem inna jest jesień <br /> z punktu widzenia niedźwiedzia… <br /><br /><br /><br /><br /><br /><br /><br /><br /><br /><span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 12.0pt; mso-ansi-language: PL; mso-bidi-language: HI; mso-fareast-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-language: HI; mso-font-kerning: .5pt;">© Wydawnictwo Aksjomat </span>Bogusław Michalechttp://www.blogger.com/profile/13956291949840098885noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-8896307983529341924.post-77886855781793113752023-08-10T01:46:00.001-07:002023-08-10T01:46:24.739-07:00Kocie opowieści <br />Kot skacze <br /> po stopniach tęczy <br /> jak na cyrkowej obręczy <br /> <br /> i szepcze niebu do ucha, <br /> a niebo słucha i słucha. <br /> <br /> I słuchają chmury puchate, lotne, <br /> i słuchają chmury kłębiaste, <br /> i wznoszą się razem z tym kotem <br /> w balonie wierszy nad miastem. <br /> <br /> A kot opowiada o Persji, <br /> o wielkich myszach sułtana. <br /> (Zaś w innej znanej mi wersji <br /> o myszach – ach, tak! – księcia pana). <br /> <br /> I strzygą uszami chmury, <br /> obłoki postrzępione. <br /> A oni tam u góry <br /> lecą poezji balonem. <br /> <br /> Aż wreszcie się gwiazdy rozzłocą <br /> i zrobi się kicio i kocio, <br /> i znów kot skacze po stopniach, <br /> a oczy mu noc zwielokrotnia <br /> i nocne lśni futro kota, <br /> i księżyc z białego jest złota. <br /> <br /> I kot będzie rósł wciąż i rósł <br /> w Wielki wprzęgnięty Wóz. <br /> A potem słowo po słowie <br /> wszystko dokładnie opowie. <br /> <br /> Kot. Mistrz cichych słów. <br /><br /><br /><br /><br /><br /><br /><br />Bogusław Michalechttp://www.blogger.com/profile/13956291949840098885noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-8896307983529341924.post-69964122982731156642023-08-10T01:40:00.000-07:002023-08-10T01:40:21.612-07:00Krakowska piosenka na dwa głosy <p> <br />Polecimy balonem, chłopaku, <br /> polecimy balonem nad Kraków. <br /> I będą krzyczeć z dołu: „Gorzko! Gorzko!”, <br /> i zakołyszą gołębie balonem jak konie dorożką. <br /> I będzie tak bardzo bajecznie <br /> na tej naszej Królewskiej Drodze Mlecznej, <br /> nad Floriańską, nad Rynkiem, nad Grodzką. <br /> <br /> Polecimy balonem, dziewczyno, <br /> nad nieśmiałą wiosną, posiwiałą zimą. <br /> I zapalą się dla nas latarnie, <br /> i to światło nas w siebie zagarnie, <br /> a my przepasani jak wstążką – Wisłą <br /> polecimy sobie dalej w naszą przyszłość, <br /> nad piwnice, kościoły, kawiarnie. <br /> <br /> Polecimy balonem wysoko, <br /> polecimy na złość smogom i smokom.<br /> Podrzucimy monetę księżyca,<br /> niech się toczy, niech rozbłyska, niech zachwyca.<br /> Nie przejmując się smutków balastem,<br /> polecimy balonem nad miastem,<br /> kołysani na wietrze znad Tyńca. <br /> <br /> Polecimy nad dachy i wieże, <br /> nad Podgórzem, nad Kazimierzem. <br /> Polecimy nad wieczorem, nad ranem, <br /> nad Wawelem i nad Barbakanem. <br /> I będziemy się czuli jak w kinie, <br /> i jak film ten nasz balon popłynie <br /> na największym ze wszystkich ekranie. <br /><br /><br /><br /><br /><br /><br /><br /><span style="background: white; font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 12.0pt; mso-ansi-language: PL; mso-bidi-font-family: Mangal; mso-bidi-language: HI; mso-fareast-font-family: SimSun; mso-fareast-language: HI; mso-font-kerning: .5pt;"></span></p>Bogusław Michalechttp://www.blogger.com/profile/13956291949840098885noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-8896307983529341924.post-42632357096966261172023-08-10T00:22:00.000-07:002023-08-10T00:22:15.576-07:00Gdy Babcia i Dziadek <p> <br />Kiedy Babcia <br /> szeptem uśpi słońce <br /> i księżyca rozkołysze kołyskę, <br /> nuty gwiazd w oddali wiszące <br /> w granatowej ciszy <br /> będą bliskie. <br /> <br /> Kiedy Dziadek <br /> łaty na latawce <br /> już przyklei i lalki wyleczy, <br /> to powiezie nas ku huśtawce <br /> naprawiona przez niego <br /> kolej rzeczy. <br /> <br /> Babcia z Dziadkiem wędrują wspólnie <br /> przez naszego życia wielką łąkę – <br /> Babcię z Dziadkiem do serca przytulmy, <br /> wynagrodźmy im każdą rozłąkę. <br /><br /><br /><br /><br /><br /><br /><br /><br /><br /><span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 12.0pt; mso-ansi-language: PL; mso-bidi-language: HI; mso-fareast-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-language: HI; mso-font-kerning: .5pt;">© Wydawnictwo Aksjomat </span></p>Bogusław Michalechttp://www.blogger.com/profile/13956291949840098885noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-8896307983529341924.post-47070083829945351352023-08-10T00:07:00.002-07:002023-08-10T00:07:59.656-07:00Sennik-jesiennik <p><br /></p><p class="MsoNormal">Przyszła jesień z włosami z jarzębin,<br />
zaplątała się jesień w aleje:<br />
taka jesień ni grzeje ni ziębi,<br />
taka jesień ni ziębi ni grzeje.<br />
<br />
Patrz – za oknem jesiennie drzemią<br />deszcz, kałuże, park i kasztany.<br />
Spaceruję za rękę z jesienią,<br />
obok wrzesień w mgiełkę odziany. <br />
<br />
Mokną drzewa w parku przy szkole, <br />
parku mokrym, cichym i sennym.<br />
Wziąłbym chętnie pod dach te topole, <br />
by nie zmokły w deszczu jesiennym… <br /><br />Lecz nie budzi się drzew kiedy śpią, <br />kiedy jesień uśpiła je wszystkie. <br />Wiatr na smyczy przechadza się z nią, <br />skubiąc z drzew ich sny – złote liście. <br /><br /><br /><br /><br /><br /><br /><br /><br /><br /><span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 12.0pt; mso-ansi-language: PL; mso-bidi-language: HI; mso-fareast-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-language: HI; mso-font-kerning: .5pt;">© Wydawnictwo Aksjomat </span></p><p class="MsoNormal"><o:p></o:p></p><p>
</p>Bogusław Michalechttp://www.blogger.com/profile/13956291949840098885noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-8896307983529341924.post-53873377015902731672023-08-10T00:02:00.000-07:002023-08-10T00:02:03.632-07:00Wrzesień <p> <br />Wrzesień – już skaczą wesołe kasztany, <br />Wrzesień – już kalosze na deszcz zakładamy, <br />Wrzesień – tak wrześniowo dokoła, tak złoto, <br />Wrzesień – drzewa warkocz z włosów wiatru już plotą, <br />Wrzesień – pachną książki w czytelni za rogiem, <br />Wrzesień – dzień maleje w alejce lipowej, <br />Wrzesień – w klasy grają tornistry i dzieci, <br />Wrzesień – liście chmurom już biegną naprzeciw, <br />Wrzesień – zdjęcia z lata grzeją karty albumów, <br />Wrzesień – radio Deszcz znów nadaje wśród szumu… <br /><br />Wrzesień – w babim lecie lecący nad ziemią, <br />Wrzesień – między latem a wczesną jesienią… <br /><br /><br /><br /><br /><br /><br /><br /><br /><span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 12.0pt; mso-ansi-language: PL; mso-bidi-language: HI; mso-fareast-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-language: HI; mso-font-kerning: .5pt;">© Wydawnictwo Aksjomat </span><br /><br /> </p>Bogusław Michalechttp://www.blogger.com/profile/13956291949840098885noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-8896307983529341924.post-65289342508739725552023-08-09T23:57:00.000-07:002023-08-09T23:57:44.257-07:00To jeszcze lato <p><br /></p>To jeszcze lato, ale już <br />Jesień oddycha coraz pewniej.<br />Pokosił pola pełne zbóż <br />Podmuchem wiatru złoty sierpień. <br /><br />Gubi już po ścierniskach słońce <br />Swoje promyki połamane – <br />Wtula się złoto w mgły pachnące <br />Korą, jabłkami, mchem i sianem. <br /><br />Napięte garby gór w oddali <br />Sierpniowa noc do snu kołysze, <br />A w ciemnej rzece sum ospały <br />Wypływa w falującą ciszę. <br /><br />To jeszcze lato… Czy to już <br />Odlecieć z tych wakacji mamy? <br />Zamyka dzikich gęsi klucz <br /> Zdobione zbożem sierpnia bramy. <br /><br /><br /><br /><br /><br /><br /><span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 12.0pt; mso-ansi-language: PL; mso-bidi-language: HI; mso-fareast-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-language: HI; mso-font-kerning: .5pt;">© Wydawnictwo Aksjomat </span><br /> <br />Bogusław Michalechttp://www.blogger.com/profile/13956291949840098885noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-8896307983529341924.post-31117761068591427532023-06-28T03:22:00.000-07:002023-06-28T03:22:31.040-07:00Wyjedziemy na długie wakacje <p><br />Wyjedziemy na długie wakacje <br />Ku miasteczkom, zamkom i wieżom. <br />Pociąg, świszcząc, wjedzie na stację <br />Zagubioną wśród gór i jezior. <br /><br />Kiedy z wiatrem skończymy grać w karty, <br />Słońce złotą latarnię zapali <br />I będziemy poważni na żarty, <br />A na serio będziemy się śmiali. <br /><br />Gdy już zadość wymarzy się marzeń,<br />Tych baśniowych i tych do spełnienia, <br />Wypłyniemy – groźni korsarze – <br />Na zielony ocean strumienia. <br /><br />Boso stojąc nad ciepłą wodą, <br />Zapatrzeni w obłoki płynące, <br />Już na zawsze weźmiemy ze sobą <br />Spakowane w walizkę słońce. <br /><br /><br /><br /><br /><br /><br /><br /><br /><br /><br /><br /><span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 12.0pt; mso-ansi-language: PL; mso-bidi-language: HI; mso-fareast-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-language: HI; mso-font-kerning: .5pt;">© Wydawnictwo Aksjomat </span></p>Bogusław Michalechttp://www.blogger.com/profile/13956291949840098885noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-8896307983529341924.post-56850212719978413862023-06-28T03:19:00.000-07:002023-06-28T03:19:09.494-07:00Gdybym był piratem <p><br /></p>Ach, gdybym był piratem, <br />To czarną miałbym chustkę.<br />Siadałbym na fregatę<br />I płynął w morską pustkę. <br /><br />Na maszcie czarna flaga <br />Już salutuje dumnie. <br />Wśród żagli wiatr się wzmaga, <br />I fale biegną ku mnie. <br /><br />Nawet przy sztormie wielkim<br />Na morze bym wychodził<br />I łowił w morzu perły<br />Gdzieś na Dalekim Wschodzie.<br /><br />Pod parasolem słońca<br />Spędzałbym dni zimowe,<br />Kolory w bukiet wiązał<br />Na rafie koralowej. <br /><br />I ścigałbym rekiny <br />Niczym na filmie w kinie,<br />Miałbym kotwicę, liny <br />I skarbów pełne skrzynie. <br /><br />Byłoby całkiem śmiesznie, <br />Gdybym mógł być piratem.<br />Więc muszę jak najwcześniej<br /> O zgodę spytać tatę. <br /><br /><br /><br /><br /><br /><br /><br /><br /><br /><br /><span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 12.0pt; mso-ansi-language: PL; mso-bidi-language: HI; mso-fareast-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-language: HI; mso-font-kerning: .5pt;">© Wydawnictwo Aksjomat </span><br /><p><span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 12.0pt; mso-ansi-language: PL; mso-bidi-language: HI; mso-fareast-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-language: HI; mso-font-kerning: .5pt;">
<!--[if !supportLineBreakNewLine]--><br />
<!--[endif]--></span></p>Bogusław Michalechttp://www.blogger.com/profile/13956291949840098885noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-8896307983529341924.post-80706005028785637882023-06-28T00:52:00.000-07:002023-06-28T00:52:05.266-07:00Morze <p><br />Płyną morzem żaglowce, <br />mewy mórz pełne gracji.<br />Słońce jasno migoce <br />u wybrzeży wakacji. <br /><br />Słońce nad morza tonią<br />chowa lipce i sierpnie.<br />Morze wilgotną dłonią<br />z nieba ciepła zaczerpnie. <br /><br />I śle fale ku plaży<br />w błękit nieba odziane.<br />Czasem ktoś zauważy<br />chmury zmienione w pianę. <br /><br />Fale to córki morza:<br />ma ich morze bez liku.<br />Jakie wieści przywożą?<br />W jakim mówią języku? <br /><br />Zostawiają w prezencie<br />z wodorostów buciki,<br />zostawiają na szczęście<br />bursztynowe guziki. <br /><br />Płyną morzem żaglowce,<br />mewy mórz pełne gracji.<br />Słońce jasno migoce <br />u wybrzeży wakacji. <br /><br /><br /><br /><br /><br /><br /><br /><br /><span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 12.0pt; mso-ansi-language: PL; mso-bidi-language: HI; mso-fareast-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-language: HI; mso-font-kerning: .5pt;">© Wydawnictwo Aksjomat </span></p>Bogusław Michalechttp://www.blogger.com/profile/13956291949840098885noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-8896307983529341924.post-62282907227640557752023-06-28T00:30:00.000-07:002023-06-28T00:30:04.918-07:00Nasze lato <p><br />Nasze lato wychodzi z morza, <br />Pachnie ciszą i rozmarynem.<br />Błękit przykrył morskie bezdroża,<br />Słońce tli się w morskiej równinie. <br /><br />Widzisz – lato bieli kamienie<br />Przemienionym na kolor ciepłem.<br />Morskiej soli smak ma marzenie<br />O podróży w kraje dalekie. <br /><br />Wiatr wygładza morza powierzchnię,<br />Gdy ku niebu płyniemy łódką –<br />Zaraz potem wtapia się w przestrzeń<br />I zasypia cicho, cichutko… <br /><br />Lato w morskiej kąpie się pianie,<br />Przypływ nocy zamyka okna.<br />Jutro rano, gdy słońce wstanie<br />Pobiegniemy z latem się spotkać. <br /><br /><br /><br /><br /><br /><br /><br /><br /><span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 12.0pt; mso-ansi-language: PL; mso-bidi-language: HI; mso-fareast-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-language: HI; mso-font-kerning: .5pt;">© Wydawnictwo Aksjomat </span></p>Bogusław Michalechttp://www.blogger.com/profile/13956291949840098885noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-8896307983529341924.post-24840653867689510692023-05-29T02:23:00.000-07:002023-05-29T02:23:51.975-07:00Majowa piosenka <p> <br /><br />W maju bez się zielenią oplata, <br />Deszcz bębnienie na dachu ćwiczy. <br />Maj to taki przedsionek lata <br />Otwierany głosem słowiczym. <br /><br />Trawa zbiera deszczowe ziarnka, <br />Trzyma srebro w zielonej dłoni. <br />Koty ćwiczą skoki przez parkan, <br />Chcąc gołębie w locie przegonić. <br /><br />Słońce pisze listy na stole <br />Promieniami po złotym pyle. <br />W kuchni rządzi już król Szczypiorek, <br />A za oknem tańczą motyle. <br /><br />W maju świat się zielenią oplata, <br />Drzewa stroją się w białe sukienki. <br />Maj to taki przedsionek lata, <br />Wiolinowy klucz letniej piosenki. <br /><br /><br /><br /><br /><br /><br /><br /><span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 12.0pt; mso-ansi-language: PL; mso-bidi-language: HI; mso-fareast-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-language: HI; mso-font-kerning: .5pt;">© Wydawnictwo Aksjomat </span><br /><br /></p>Bogusław Michalechttp://www.blogger.com/profile/13956291949840098885noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-8896307983529341924.post-54532984737498364012023-03-19T12:32:00.000-07:002023-03-19T12:32:28.535-07:00Tata po godzinach <p> <br />Mój tato to poważny pan, <br /> potwierdzi każdy, kto go zna. <br /> Lecz, drodzy Państwo, mówię wam: <br /> naprawdę znam go tylko ja! <br /> Dlatego o tym cicho sza: <br /> to nie do uwierzenia – <br /> gdy z nami jest już sam na sam. <br /> to tato się szybciutko zmienia. <br /> <br /> I z taty, gdy jest po godzinach, <br /> robi się trochę gwiazdor kina, <br /> w ogóle wszechwag istny mistrz. <br /> Dodawać tu nie trzeba, iż <br /> trochę komika przypomina… <br /> Jaka jest śmieszna taty mina, <br /> gdy nad fotelem skacze wzwyż! <br /> <br /> Dokleja brodę Ali Baby, <br /> by z perskim szachem grać w warcaby. <br /> Na bakier ma kapelusz wtedy, <br /> ze skórek pomarańczy dredy <br /> i w miast tysiącu na ramieniu <br /> ma miast papugi zawsze mnie. <br /> <br /> I cały czas wciąż myśli o mnie, <br /> uczy pamiętać i zapomnieć. <br /> I moją rękę trzyma w swojej, <br /> żeby odgonić niepokoje. <br /> Z promyków słońca tkaną chustką <br /> z oczu mi otrze każdą łzę. <br /> <br /> Przychyla wielką gałąź świata <br /> dla mnie i dla mojego brata, <br /> żebyśmy dostrzec potrafili <br /> piękno i wagę każdej chwili, <br /> by świata nic nie zasłaniało <br /> nam, którym tego świata mało, <br /> by zawsze dostrzec się udało <br /> za horyzontem dobry ląd. <br /> <br /> <br /> <br /><br /><br /><br /><br /> © Wydawnictwo Aksjomat</p>Bogusław Michalechttp://www.blogger.com/profile/13956291949840098885noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-8896307983529341924.post-79117988212704644602022-09-28T05:15:00.000-07:002022-09-28T05:15:42.282-07:00Koty za płoty <p> <br />Za górami, za lasami <br /> siedzą koty za płotami. <br /> <br /> Siedzą i śledzą <br /> księżyce, wrześnie: <br /> na sen jesienny <br /> jeszcze za wcześnie. <br /> <br /> W sobotnią słotę, w słotną sobotę <br /> już pierwsze koty <br /> siedzą za płotem. <br /> <br /> Ściślej: za płotem <br /> wzdłuż płotu linii. <br /> Lecz kot jesieni <br /> jeden nie czyni. <br /> <br /> Przyszedł więc drugi, <br /> przyszwędał trzeci. <br /> Trzem kotom zawsze <br /> szybciej czas zleci. <br /> <br /> W sobotnią słotę, w słotną sobotę <br /> już pierwsze koty <br /> siedzą za płotem. <br /> <br /> Siedzą i patrzą <br /> w oczy księżyca, <br /> bo księżyc kota <br /> zawsze zachwyca. <br /> <br /> Gdy już im futra <br /> księżyc wysrebrzy, <br /> na brzegu jutra, <br /> w jesiennym dzisiaj, <br /> świat, chociaż zimny, wyda się lepszy. <br /> Dobrze, że księżyc <br /> do nich się przysiadł. <span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 12.0pt; mso-ansi-language: PL; mso-bidi-language: HI; mso-fareast-font-family: "Lucida Sans Unicode"; mso-fareast-language: HI; mso-font-kerning: .5pt;"><br />
<!--[if !supportLineBreakNewLine]--><br /><br /><br /><br /><br /><br /><br />
<!--[endif]--></span></p>Bogusław Michalechttp://www.blogger.com/profile/13956291949840098885noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-8896307983529341924.post-14916755517491506552021-08-16T04:04:00.001-07:002021-08-16T04:25:04.648-07:00Otwarta księga lasu <p><br />W otwartej księdze lasu, <br />Szum drzew jak szum stron brzmi w uszach. <br />Grzyby ślą wszystkim ptakom <br />Uśmiechy spod kapelusza. <br /><br />Przekrada się gdzieś cień lisa <br />Przez szelest liści i blasku. <br />Dzięcioł na korze zapisał, <br />Jak zmierzch snem białym las zasnuł. <br /><br />Powoli to wszystko czytamy, <br />Wśród dębów i buków się gubiąc: <br />Ten sierpień, który jest z nami, <br />Tę jesień, co przyjdzie niedługo. <br /><br />Paproci zielone milczenie <br />Wzrasta wśród nitek słońca. <br />Dostojnie stary las drzemie. <br />Czas miodowego miesiąca… <br /><br /><br /><br /><br /><br /><br /><br /><br /><span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 12pt; mso-ansi-language: PL; mso-bidi-language: HI; mso-fareast-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-language: HI; mso-font-kerning: .5pt;">© Wydawnictwo Aksjomat </span></p>Bogusław Michalechttp://www.blogger.com/profile/13956291949840098885noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-8896307983529341924.post-76798090901849282062021-07-07T23:26:00.000-07:002021-07-07T23:26:01.976-07:00Spacer <p><br />Idziemy przed siebie plażą… <br />Podbiegnę do mamy – właśnie <br />liczy ziarenka piasku, <br />litery morskich baśni. <br /><br />Idziemy wśród miast warownych <br />o murach wysokich do kostek. <br />Wśród białych zamków, baszt, dworzan, <br />wśród władców w krótkich spodenkach. <br />Słońce rośnie nad nami, <br />promieniem fali dosięga. <br />Jak księżyc żółta jest piłka <br />na ciemnych obłokach morza. <br /><br />Idziemy na spacer plażą <br />przez złoto sierpnia. Tata <br />wśród naszych stóp zauważył <br />na piasku ślady lata. <br /><br /><br /><br /><br /><br /><br /><br /><span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 12.0pt; mso-ansi-language: PL; mso-bidi-language: HI; mso-fareast-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-language: HI; mso-font-kerning: .5pt;">© Wydawnictwo Aksjomat </span><br /><br /></p>Bogusław Michalechttp://www.blogger.com/profile/13956291949840098885noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-8896307983529341924.post-11421519286577391562021-05-21T01:44:00.001-07:002021-05-21T01:44:46.944-07:00Muzyka w lecie <p> </p>Muzyka w ogrodzie brzmi już od ranka:<br /> wiatr gwiżdże nuty wiszące na płocie,<br /> klon – zaspany dyrygent <br /> przechodzi przez parkan, <br />na batucie gałęzi ptak przysiadł po locie.<br /><br /> Śpiewne krople trącają struny – <br /> staccato. <br /> Deszcz jak Vivaldi<br /> pochylony nad światem<br /> pisze Lato. <br /><br /><br /><br /><br /><br /><br /><br /><br />© Wydawnictwo Aksjomat Bogusław Michalechttp://www.blogger.com/profile/13956291949840098885noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-8896307983529341924.post-33489168633423224262021-05-11T01:06:00.000-07:002021-05-11T01:06:08.434-07:00Instrumenty <p><br /></p>Nocą <br />w filharmonii <br />złośliwe bemole<br />calutką orkiestrę wywiodły raz w pole.<br /><br />Nutom w to graj! <br />Są już na czele!<br />Nutom basują zaś wiolonczele.<br /><br />Ósemka rzuca swą pięciolinię<br />i idzie skakać na trampolinie.<br />Nawet przykładne zawsze ćwierćnuty <br />jakoś nie tęsknią dziś do batuty.<br /><br />Bęben z gitarą idą we dwoje,<br />a dalej skrzypce, <br /> flet<br />i oboje.<br />Są saksofony, trąbki, pianina, <br />dwa fortepiany i mandolina.<br /><br />(A pochód jeszcze nie jest skończony,<br />bo z tyłu się wloką akordeony). <br /><br />Ranek.<br />Już rosa siada na łące.<br />Wszystko w porządku?<br />Uff… <br /><br /> Zaraz koncert! <br /><br /><br /><br /><br /><br /><br /><br /><br /><br /><span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 12.0pt; mso-ansi-language: PL; mso-bidi-language: HI; mso-fareast-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-language: HI; mso-font-kerning: .5pt;">© Wydawnictwo Aksjomat </span><br /><p><span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 12.0pt; mso-ansi-language: PL; mso-bidi-font-family: Mangal; mso-bidi-language: HI; mso-fareast-font-family: SimSun; mso-fareast-language: HI; mso-font-kerning: .5pt;">
<!--[if !supportLineBreakNewLine]--><br />
<!--[endif]--></span> </p>Bogusław Michalechttp://www.blogger.com/profile/13956291949840098885noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-8896307983529341924.post-85863980011188059462021-04-09T00:01:00.001-07:002021-04-09T00:01:49.240-07:00Wróble tańczą <br />W powietrzu pachnie kora, <br />Jest wczesne przedpołudnie… <br />Wiosna właśnie ogrzewa drzewa zielenią znów. <br />Patrzę jak tańczą wróble: <br />Skocznie, lekko i cudnie. <br />Świat jest pełen tych tańców, świat jest pełen tych snów. <br /><br />Wróble tańczą na wietrze, <br /> wróble tańczą w kałużach. <br /> Świat się wolno zanurza <br /> W słońca złocisty kurz. <br /> Osobiście nie wierzę, <br /> By gdzieś byli tancerze,<br /> Równi wróblom, gdy idzie<br /> O taneczny ich kunszt. <br /> <br /> Wróble tańczą dziś walca, <br />Wiatr go gwiżdże na palcach. <br />Ukłon, krok, lekki obrót zrobił tancerz na trzy.<br /> I w kałużę dał nurka, <br /> By ozdobić swe piórka<br /> Kroplą wody – kryształkiem, <br />Co jak broszka mu lśni.<br /><br /><br /><br /><br /><br /><br /><span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 12.0pt; mso-ansi-language: PL; mso-bidi-language: HI; mso-fareast-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-language: HI; mso-font-kerning: .5pt;">© Wydawnictwo Aksjomat </span>Bogusław Michalechttp://www.blogger.com/profile/13956291949840098885noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-8896307983529341924.post-76952829844818725852021-04-08T23:56:00.000-07:002021-04-08T23:56:27.405-07:00Kwiecień, przylaszczka i chłopiec w sandałach <br />Ponad łąką i ponad kwietniem<br /> przelatują pszczoły i kosy. <br />Kwiaty stroją się już odświętnie <br />w suknie szyte z kropelek rosy. <br /><br />A te pszczoły w piżamkach są, <br />a te kwiaty na wietrze drżą<br />i pytają chłopca w sandałach,<br />gdzie przylaszczka się zapodziała?<br /> <br /> Na tej łące pachnącej kwietniem<br /> wyzłociły się, wybłękitniały <br />nie wiosenne już, jeszcze nie letnie, <br />kosze kwiatów dużych i małych.<br /> <br /> A to złoto ma miodu smak,<br /> a ten błękit jest nieba wart.<br /> I, jak czasem mówią w piosenkach,<br /> taką łąkę przyniosę Ci w rękach. <br /><br />Kto jest kim w wierszu tym łatwo dociec: <br />Ty – przylaszczka, ja – w sandałach chłopiec. <br /><br /><br /><br /><br /><br /><br /><span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 12.0pt; mso-ansi-language: PL; mso-bidi-language: HI; mso-fareast-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-language: HI; mso-font-kerning: .5pt;">© Wydawnictwo Aksjomat </span>Bogusław Michalechttp://www.blogger.com/profile/13956291949840098885noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-8896307983529341924.post-22631310089128116142021-03-02T03:48:00.000-08:002021-03-02T03:48:01.350-08:00W naszym marcu <p> <br />Pijemy słomkową herbatę <br />Z filiżanki – zielonego liścia. <br />Suną żagle cieni i statek <br />Pełen wiosny <br />Wpływa na przystań. <br /><br />Czajnik gwiżdże niczym parowiec <br />(skąd tu wziął się parowiec z Missouri?). <br />Tańczą w sennym marcowym Krakowie <br />Rozpędzone białe fale – chmury. <br /><br />A nasze oczy w tym marcu <br />Robią się bardziej zielone <br />I drzewo <br />Powoli, <br />Dostojnie <br />Wdziewa zieloną koronę. <br /><br />I słońce czasem rozbłyśnie <br />Jak złoty talerz na stole. <br />Sam zobacz! <br />Płynie wiosna <br />Z zielonym parasolem. <br /><br /><br /><br /><span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 12.0pt; mso-ansi-language: PL; mso-bidi-language: HI; mso-fareast-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-language: HI; mso-font-kerning: .5pt;"><br /><br /><br />© Wydawnictwo Aksjomat </span></p>Bogusław Michalechttp://www.blogger.com/profile/13956291949840098885noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-8896307983529341924.post-17552822437311469352021-02-23T00:04:00.001-08:002021-02-23T00:19:32.898-08:00Na naszej planecie <p> <br /></p><p class="MsoNormal">Na naszej planecie niewielki jest domek, <br />Nad domkiem są gwiazdy z uśmiechów kochanych. <br />I morze błękitne, i góry są strome, <br />I drozdy się gubią wśród kwiatów różanych. <br /><br />Nasz księżyc dorożkarz wyjeżdża na nockę <br />I koty podwozi na wieże kominów. <br />A potem – przyznajmy – przysypia na troszkę <br />I wiersze wymyśla srebrzyste od rymów. <br /><br />A rankiem, gdy słońce zapali już światła, <br />Chodzimy nieśpiesznie i boso po rosie… <br />Już w sadach ospale kołyszą się jabłka <br />Jak małe planety wiszące w kosmosie. <br /><br />Na naszej planecie są łąki bez cienia <br />I taniec motyli w dzień ciepły na plaży. <br />Ktoś rzekł: „Ta planeta to tylko marzenia…” <br />Więc może już czas ją wymarzyć? <span style="font-family: "Times New Roman", serif; font-size: 12pt;"><br /><br /><br /><br /><br /><br /><br /></span><span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 12pt; mso-ansi-language: PL; mso-bidi-language: HI; mso-fareast-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-language: HI; mso-font-kerning: .5pt;">© Wydawnictwo Aksjomat </span></p><p><span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 12pt; mso-ansi-language: PL; mso-bidi-font-family: Mangal; mso-bidi-language: HI; mso-fareast-font-family: SimSun; mso-fareast-language: HI; mso-font-kerning: .5pt;">
<!--[if !supportLineBreakNewLine]--><br />
<!--[endif]--></span></p>Bogusław Michalechttp://www.blogger.com/profile/13956291949840098885noreply@blogger.com0