piątek, 6 grudnia 2013
Na ślizgawce
Idziemy
na ślizgawkę
przez zimną mgiełkę dnia.
Nie widać nas zza czapek:
mnie, taty oraz psa.
Pies ma czapkę
z najdłuższymi uszami
i łyżwy
pies też ma psie.
Zobaczcie zresztą sami:
dwie pary,
czary-mary!,
będzie całkiem przyjemnie
ślizgało się.
Na ślizgawkę jest blisko,
na ślizgawce jest ślisko:
dobrze, że mróz ścisnął
i trzyma mocno nas.
Mróz trzyma nas za ręce,
łyżwy rysują serce,
i nie trzeba nic więcej,
by miło spędzić czas.
Wracamy
ze ślizgawki
po zmierzchu ciemnym szkle.
Wyprzedzają nas czapki:
psa, tatę oraz mnie.
© Wydawnictwo Aksjomat
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz