Jest takie miasto, takie miasto,
kochani,
(nazwa z głowy wypadła, co za głowa, ech…),
gdzie mknie sobie swoimi tajemnymi ścieżkami
tramwaj spięty z wagonów trzech.
Cóż tramwaj? Zwykła sprawa!
Mało to w miastach ich?
Pewnie to jakiś kawał
schował się w słowach tych.
Ale nie.
Żaden żart. Żadna kpina:
tamten
tramwaj bajkowy jest i
trzy
wagony w nim spina sprężyna
poskręcana z wieczornej mgły.
W
pierwszym – rymy do słowa TRUBADUR.
W drugim wróżki plotkują i śpią,
A
ten trzeci uliczką na dół
do najbliższych powiezie cię świąt.
Zamiast
drzwi są w takim tramwaju
duże książki, co się otwierają,
kiedy
powiesz mniej więcej tak:
RODZYNKI PRZECINKI KAWIORY HUMORY
HOKUSY POKUSY
MAROKO
I MAK
I dmuchniesz, kolego, trzy razy we fusy,
i
walca odtańczysz na wspak.
Każdy spotka ten tramwaj,
nic nie kłamię, uwierzcie,
gdzieś na drodze ku bajkom i snom.
Słyszysz dzwonek za drzwiami?
Słyszysz dzwonek? Nareszcie!
To
ten tramwaj, to pewnie on…
© Wydawnictwo Aksjomat
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz