wtorek, 28 kwietnia 2015

Ogłoszenie


Między szybką poranną kawą
a herbatą jeszcze bardziej ekspresową, niestety,
siadłem na chwilę w fotelu
i przeglądałem gazety.

Pewien tygodnik – „Wiosny Wieści” –
na przedostatniej stronicy
ogłoszenie zamieścił:
Szanowni czytelnicy!

(Tygodnik ów
od stóp do głów
był kolorowy,
a fotel był pleciony znów, fotel był wiklinowy).

Poszukiwany jest pan maj,
do dziś się nie pojawił!
I chyba nawet nie wie sam,
jaki nam zawód sprawił!

Jeśli więc spotka go gdzieś ktoś
dać znać niezwłocznie trzeba.
Surdut zielony ma nasz maj,
krawat w kolorze nieba.


Dzwonię do kwietnia
(dobrze dość
znamy się z kalendarza),
a on mi na to: Wybacz złość,
mnie spóźniać się nie zdarza.
Lecz maj... No słów mi brak, sam wiesz...
maj troszkę jest szalony!
Kończę, bo pociąg rusza. Cześć!
Ja wracam w swoje strony.

Dzwonię do czerwca.
Mówią mi:
Prosimy bez hałasów,
bo czerwiec jeszcze sobie śpi,
ma cały miesiąc czasu.

Szukałem i pytałem,
dzwoniłem i pisałem,
wreszcie znalazłem:jest nasz maj,
stał nachmurzony w Łodzi:
– Przyjdzie pan?
– Przyjdę.
– Kiedy?
– Dziś,
jeśli się wypogodzi!







© Wydawnictwo Aksjomat

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz