Marzec.
Więc marznę i marzę.
Za późno na sanki,
Za wcześnie na plażę.
Pod mgiełki pierzynką
Nie jest za ciepło.
Zima odeszła.
A lato – daleko.
Marzec.
Marznę i marzę.
W oknie stoję wciąż z kalendarzem.
Promyk słońca mgieł story rozsunął.
Styczeń z lutym przeminął,
Dywan śniegu ktoś zwinął.
Może gile nim lecą na północ?
© Wydawnictwo Aksjomat
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz